Moje wiersze do obrazów
My poems for paintings

Dlaczego tryptyk - rok 2015 - „Afryka a świat” ?

Nie godząc się z niesprawiedliwością świata, jaką jest nadludzkie bogactwo, a nieludzkie ubóstwo, wyrażam poprzez tryptyk obrazów „Afryka a świat”, swoje niezadowolenie na panującą, ogólnoświatową sytuację. Nie jestem przeciwna bogactwu samemu w sobie. Jestem przeciwna dążeniu do bogactwa kosztem ludzkiego życia. Światowe wydatki przeznaczane na militaria, cyfryzację, sport, rozrywkę, konsumpcję, z roku na rok rosną, rośnie również liczba umierającej z głodu ludzkości na naszej, jakże bogatej, szczęśliwej, sunącej z duchem postępu, planecie.


„ Dobro – Byt ? ”

W dobie techniki, sławy, pieniędzy,
Nie zaznasz biedy, ubóstwa, nędzy.
Wszyscy bogaci, świat złotem kapie,
Aż z przejedzenia, brzuch wielki sapie.
Rozpustne stoły się uginają,
Napchane kieszenie od kasy pękają.
Dorośli ludzie... jak małe dzieci,
Kupują na oślep, rodząc góry śmieci!
Wystawne domy, gabloty, hektary,
Rozpasłe potomstwo, któremu brak miary.
Wyścigi narodów - kto lepszy w zbrojeniach,
Bo więcej bombowców, świat na lepszy zmienia!
Za mało wojen, za mało ropy,
Za mało sportu, rozrywki, szopy!
Więcej techniki, wozów, benzyny,
Dyskotek, fajek i kokainy.
A wartość ludzka? A gdzie jest człowiek?
Od prostych pytań, czuję ból powiek.
Znam wielkie brzuchy u małych dzieci...
Urosły z głodu, w tym naszym świecie.

icarus



Ruiny

Dokoła ruiny niechciane, 
pogrzebane nadzieją
Niegdyś triumfujące dostojnym pięknem
Teraz smucą żałobnym pejzażem.

Matka ziemia przygarnie je czule
Wchłonie w siebie troskliwie
Za kilka wieczności

Łzy wspomnień ludzkich
Dotkną tych kamieni
Zanim wiatr je rozkruszy
A woda rozmyje

Niechciane ruiny sławetnej przeszłości
Wtulają się w ziemię wstydliwie nagie
Już nie ogarnia ich wzrok podziwu
Współczucie westchnienia wyrywa się z piersi.


icarus


Okręt

Leżąc pod drzewem obecnego życia
Wypatruję z nadzieją świętego spokoju
Za mną burzliwe fale minionej przeszłości

Okręt choć piękny, dostojny
Niechaj odpływa beze mnie

Nie chcę złota morderczej zazdrości
Nie chcę pereł opłakanych łzami
Nie chcę srebra o czarnych myślach

Pragnę kwiatów pachnących łąkami
Śpiewu ptaka gdy świt się budzi
Wiatr wolności niech włos mój rozwiewa
Liście z drzewa niech ciało me skryją


icarus


1 Winobranie

Spoglądam łapczywie na ciebie
Chełpiąc się wieńcem na głowie
Wstydliwie spuszczasz oczy
Nie mogąc znieść mego wzroku

A może wieniec cię drażni
Za wiele mam wszystkiego?

Ty pustkę w duszy posiadasz
A pragniesz choć w połowie
Mieć mego bogactwa we wnętrzu

Napatrz się na mnie! Napatrz!
Niech cię rozbudzi zazdrość
Niech miota tobą pragnienie
By posiąść co dała ziemia
Niech mądrość tobą kieruje
Uczciwość niechaj ci radzi
Rozum pomaga wybrać
Odróżnić dobre od złego

A może kiedyś ty spojrzysz
Na mnie w triumfu krasie
I kolejne ubóstwo
Pchniesz w ziemi plony zbieranie


icarus


2 Winobranie

Zebrane plony szczycą się swym pięknem
Obfite grona pysznią się owocem
Dojrzałe, krwawe… czy na pewno słodkie?
Czy dadzą rozkosz memu podniebieniu

A jeśli cierpkie… jak i życie bywa
Kusi nadzieją, że „Jakoś to będzie”
A tak naprawdę, aby z dnia na dzień
Zasnąć wieczorem, by rano się zbudzić

Może złudzenie słodkości tak pozostawię
Jako ozdobę na kapeluszu
Jako wystawę w koszu dla gościa
Dla kogoś kto się skusi
Kto będzie pragnął skosztować

Ja wolę spokojnie popatrzeć, poczekać
Popieścić swe oczy tym pięknem natury

Ach… jaki mam ciężki kapelusz
Lecz za to duszę lekką


icarus



3 Winobranie

Cóż mam na głowie?

Kosz dobrobytu
Darowany z nieba przez Najwyższego Ogrodnika

Bóg osobiście ziemię podlewa
Ogrzewa słońcem, osłania mgłą nocną
Winne owoce kolejno całuje
By marny człowiek soczystości spożył

Niech przełknie rozkosz
Jaką Bóg szykuje za granicami rzeczywistości

Trzeba podzielić się tą obfitością
Z tymi co pusto na głowach mają

Im więcej rozdam
Tym więcej dostanę

Ogrodnik czuwa
Ogród pielęgnuje


icarus
Moja rodzina
My family



Babcia Maria 

Tata Feliks
*
wojsko

* marynarz *

następnie
* pilot samolotowy *
*******************************************************




Mamusia Maria

po prawej stronie


a to już  My :) Beztroskie lata

Radosne lata :) 
Jolanta Stachyra, wita Państwa na swojej stronie internetowej.
Mój pseudonim artystyczny - icarus.
Od lat tworzę obrazy i rysunki z potrzeby serca.
Jestem także szufladowym pisarzem wierszy i bajek dla dzieci,
do których tworzę ilustracje.
Uwielbiam malować abstrakcje. Kolekcja 47 prac w różnych formach pod nazwą: „Patrzę dalej, widzę głębiej” powstała całkiem przypadkowo, kiedy to zamyślona, wpatrywałam się w portret Mona Lisy, Leonarda da Vinci. Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu, na ramieniu Mona Lisy, ujrzałam postać sympatycznej Duszki, którą postanowiłam przenieść na płótno :)

Wpatrując się w kolejne obrazy Wielkich Mistrzów Światowego Malarstwa, stworzyłam 23 obrazy olejne o różnych rozmiarach, w większości wykonane na cienkim płótnie przyklejonym do płyty pilśniowej, 23 rysunki na papierze i obraz olejny na tekturze.

******************
Jeżeli interesuje Państwa moja osoba, opis moich abstrakcyjnych wizji twórczych, to zapraszam do poniższej lektury, do zapoznania się z moimi wierszami, rodziną, przodkami.
Serdecznie dziękuję za uwagę, życząc miłego, dobrego, spokojnego oraz szczęśliwego życia :)

******************
Leonardo Da Vinci, sprawił mi duchową ucztę.
Na rękawie, najsłynniejszej kobiety świata, Mona Lisy, ukazała się mym oczom, przeurocza Duszka, w której, od pierwszego wejrzenia, dosłownie się zakochałam. Gdy ją ujrzałam rzekłam - „Istotko, dlaczego nikt cię do tej pory nie zobaczył?” , a ona odrzekła - „Czekałam na ciebie”. Do kolekcji studium Mona Lisy, dołączyły góry, w których ujrzałam „Orszak Królewski”… po czym, ze strumienia wyłoniła się „Miła rybka w kąpieli”, o sympatycznym pyszczku. Prawa strona tła Mona Lisy, ukazała mi „Twarz dziewczynki”, zaś lewa strona tła, chłopca szepczącego coś starcowi do ucha. Obraz „Szept”.
*********************
Kolejnym wielkim i niesamowitym odkryciem, był dla mnie obraz Vincentego Van Gogha „Gwieździsta noc - Starry Night” , gdzie w przedstawionym przez mistrza sennym mieście, na tle horyzontu gór, ujrzałam, dwie leżące postacie: mężczyznę i kobietę „On śpi, ona ziewa”. W krajobrazie artysty, ujrzałam osoby. To było jak piorun, olśnienie... Zaczęłam przeglądać pozostałe obrazy Van Gogha i oniemiałam na widok tego, co moja wyobraźnia ujrzała. Kiedy przekręciłam kolejny obraz Van Gogha zatytułowany „Niwa z cyprysami - Cornfield with Cypresses” ujrzałam “Rozmowę” ziemi z niebem, lub jak kto woli, kobiety z mężczyzną. W obłoku obrazu Vincentego Van Gogha „ Drzewa oliwne - The Olive Trees”, zobaczyłam "Dzieci w ramionach Matki".
Obraz “Słoneczniki” Vincentego Van Gogha, wprawił mnie w osłupienie, ilością wynajdywanych przeze mnie postaci.
***********************
Albert Durer w XVI w. namalował obraz“Adam i Ewa” w Raju. Kto był tam jeszcze obecny? Oczywiście wąż... a ja, na tle pnia drzewa, dostrzegłam również młodego kotka. ”Kotek w raju”
***********************
Pablo Picasso, zafundował mi w wizerunku posępnej “Głowy mężczyzny - Head of a Man”, roześmianego “Arlekina w okularach”.
*******************
Gdyby Peter Paul Rubens zobaczył, co uczyniłam z jego przepięknym obrazem zatytułowanym „Wenus & Adonis” z rozpaczy, powyrywałby chyba wszystkie szczeciny z pędzli. To przepiękne dzieło, ukazało mi demonicze, “Tajemnicze postacie” nie tylko w koronie drzewa, ale również pod nogami zjawiskowej Wenus.
***************************
Jeżeli mowa o demonicznych postaciach, to taka właśnie, wyłoniła mi się z obrazu w najmniej oczekiwanym miejscu i czasie. Oglądałam
pogodny, pozytywny obraz Pierre Auguste Renoir - “Bal w Moulin de la Galette”. Miejsce: park, czas - sądząc po zapalonych lampionach - wczesny, pogodny wieczór, przepełniony śmiechem, tańcem, radością, zabawą tłumu… i nagle, z tego tłumu, spogląda na mnie demoniczna twarz wiedźmy, wtulona w niewinną twarzyczkę dziewczynki. Z przerażenia, aż wzdrygnęłam się na ten widok. Wizje chłonięte z obrazów, zazwyczaj przynoszą mi na twarzy miły uśmiech zaskoczenia, w tym przypadku… odrzuciło mnie. Prawdziwa Baba Jaga. Tytuł opisanego obrazu "Dziewczynka i Wiedźma".
********************
Wpatrując się obrazy Wielkich Mistrzów, podziwiając ich kunszt i piękno, zaczęłam dostrzegać obrazy w obrazach … i tak, powstała kolekcja prac, zatytułowana: „Patrzę dalej widzę głębiej”
**********************************************************
My name is Jolanta Stachyra. I'm from Poland. For years I'm creating paintings and drawings. I feel need to do so. I'm also a writer of poems and fairy tales for children, with created by myself illustrations. They're not published yet.
An interesting period in my life was a time when I created an abstract paintings. That was inspired by the Mona Lisa of Leonardo da Vinci. For a long time I was looking at this picture. On the sleeve of the Mona Lisa I saw character of the spirit. I painted what I saw and so created a whole series of paintings made by myself basing on the masterpieces of the Grand Masters of World Painting. The collection is called: I look farther, I see deeper.
There was made 47 works in different forms: 23 oil paintings in various sizes, most of them was made on thin canvas glued to hardboard, 23 drawings on paper, and an oil painting on cardboard.

Links to every of my abstraction works of art.
Moje wiersze do obrazów
My poems for paintings




Roma Colseum



Wyścig rydwanów już się rozpoczął
W kurzawie i pyle mkną chyżo konie
Objadą nie raz wokół ruin Koloseum
Póki koła nie trzasną, nie rozsypią się w drzazgi
Niepokojąc swoim rumorem, dusze zmarłych gladiatorów
Którzy ostatnie tchnienie wydali wśród rzymskich kamieni
Póki rumaki nie padną spienione wściekłym potem

Mój ukochany sunie na czele
Co dla ochłody przynieść mu w darze?
Kiść winogrona, czy lepiej dzban wina

A jeśli miły mój nie przeżyje
Czy Rzym będzie ze mną dzielić cierpienie?
Czy rozedrze z rozpaczy prastare świątynie
Tak jak ja rozedrę swe szaty na znak żalu, żałoby okrutnej

Czy niezwyciężone Koloseum
Runie głucho na włoską ziemię zamieniając się w proch
Jak zamieni się ciało mego ukochanego

A może miły mój zwycięży wyścig
I wzleci ku mnie na skrzydłach chwały
W wieńcu laurowym na skroniach
Z pieśnią radości na ustach
Cóż dam mu w darze…
Kiść winogron czy dzban wina?

icarus



Egipt Sfinks

Patrzysz dumnie przed siebie
Dostojny egipski sfinksie

Ani drgniesz, ni się poruszysz
Skupiasz całą uwagę
Na śledzeniu życia

A świat… Pędzi dalej. Tyle się dzieje

A ty… Tkwisz w piaskowej pościeli
Dobrze ci tu widocznie

Dniem słońce grzbiet ci wygrzewa
Nocą oglądasz gwiazdy

Czy wtedy rozmawiasz z dawnymi faraonami
Którzy złotymi rydwanami przecinają drogę mleczną?

Opowiedz mi o nich sfinksie…

Milczysz…

Następne tysiąclecia
Skupisz całą uwagę na śledzeniu życia

Też chcę popatrzeć


icarus
Co miałam na myśli
tworząc ten wiersz?  ... Namalowany przeze mnie Akropol już nie istnieje.
Pozostały tylko ruiny.
Fragmenty  Aten zostały wydarte Grecji do muzeów całego świata.


Ακρόπολη Αθηνών
Athens Acropolis
Ateny Akropol
Ateno!
Dziewico!
Bogini mądrości!

Co z twą świątynią na wapiennym wzgórzu?
Dlaczego bezwstydnie nagością świeci
Nie kryjąc dotkliwie zranionych kolumn.

Świat złodziej,
Rozkradł jej dostojeństwo
Rozdrobnił bogactwo ku czci twej składane
Po kątach fragmenty twojej przeszłości
Są czczone oczyma
Bezimiennych przechodniów.

icarus


Ukochana Tadż Mahal


Już dawno jej nie ma
Ta której stawiano szlachetne budowle
Odeszła w obłoki, umknęła ukradkiem

Życie przemija, kamień pozostaje
Mocniejszy i twardszy od ludzkiego oddechu
Świątynia stawiana z potrzeby serca
Miłością ciosane kawały marmuru
Zaprasza do wnętrza nadzieje, pragnienia
Tęsknoty za tym co było, a nie jest

Bo któż z miłości w obecnych czasach
Wyniesie w niebo wieże strzeliste
Lśniące kopuły, ornamenty zdobne
Dla ukochanej pałac zbuduje?

Dzięki cesarzu za pamięć dla niej
Dziś ja widokiem oczy pocieszę
Chociaż przez chwilę jednego spojrzenia
Poczuję się jako twoja wybranka



icarus



Na zawsze razem

Na zawsze razem
Na dobre i na złe
W doli i niedoli
W smutku i radości

W pogodne dni i deszczowe noce
W tragedii i szczęściu
W dobrobycie i ubóstwie

Wśród tysięcy pachnących kwiatów
I na wypalonej słońcem pustyni

Na zawsze razem
Patrząc przed siebie
W jednym kierunku

Iść wspólną drogą
Przez ciernie i róże

Rozstań nie witać, przeganiać zazdrośnie
Zazdrość i gorycz odrzucić w niebyt

Tulić do siebie owoc miłości
Największy skarb – większego nie ma.


icarus
Moja rodzina
My family



Dziadek Franciszek
************************************************

*
Tata z Przyjacielem
pilotem - Zygmuntem

Przyjaciel zginął -
rozbił się samolotem
*
ku Jego pamięci
nadano imię
mojemu bratu
Zygmunt
*



Mama, Tata

przy samolocie
*
lotnisko
Dajtki - Olsztyn
Tworzenie stron internetowych - Kreator stron WW